Świdrowiec gambijski – Trypanosoma gambiense

Trypanosoma gambiense. Świdrowiec gambijski. Pasożytem wywołującym śpiączkę afrykańską jest wiciowiec nazwany świdrowcem gambijskim ( Trypanosoma g a m b i e n s e). Jest to wiciowiec mierzący około 30μ czyli 30 tysięcznych części milimetra. Spotykamy jednak zarówno formy mniejsze i grubsze, jak dłuższe i smuklejsze. Śpiączka powodowana przez tego pasożyta występuje na zachodzie Afryki na przestrzeni od Senegalu i Nigru aż po Angolę, a ku wschodowi sięga jezior Wiktorii i Tanganika.
Zasięg jej odpowiada geograficznemu zasięgowi muchy tse-tse, Glossina palpalis gambiensis, które są drugimi żywicielami świdrowca gambijskiego. Tam więc gdzie żyje Glossina , tam szerzy się afrykańska śpiączka. Glossina odżywia się krwią człowieka i zwierząt ssących. Kłują zarówno samce jak i samice tej muchy. Gatunek ten trzyma się w pobliżu rzek i jezior, na suchych terenach nie spotykamy go prawie zupełnie. Z chwilą gdy mucha ukłuje człowieka chorego na afrykańską śpiączkę, wprowadza do swojego przewodu pokarmowego wraz z pobraną krwią, pasożyty. Nie u wszystkich jednak osobników znajdują zarazki dogodne warunki do swego rozwoju. Tylko u niewielkiego procentu much, które nassały się krwią zawierającą trypanosomy mogą się one ich żołądku dalej rozwijać. Wówczas jednak rozradzają się szybko przez podział wzdłuż ciała, po czym skierowują się do przedniego żołądka i w końcu dosięgają gruczołów ślinowych muchy. Podziały trwają dalej, z postaci trypanosom powstają formy crithidialne, a wreszcie z nich znów rozwijają się postacie trypanosom zdolne już do zakażenia człowieka. Przed upływem około trzech tygodni od chwili pobrania krwi zakażonego człowieka mucha nie jest w stanie przenieść infekcji czyli zakażenia na nowego żywiciela. Formy bowiem crithidialne nie są zakaźne i dopiero pojawiające się w gruczołach ślinowych trypanosomy mogą zaatakować skutecznie człowieka. Gdy mucha tse-tse mająca w swoich gruczołach ślinowych formy zdolne do zakażenia, ukłuje człowieka, trypanosomy rozwijają się zarówno w skórze w miejscu ukłucia, jak i w krwi, wskutek czego już na drugi lub trzeci dzień po zakażeniu tworzą się w miejscu ukłucia małe bolesne obrzmienia skórne, a w jakiś czas później trypanosomy rozmnażając się w krwi powodują ataki gorączkowe, połączone z silnym bólem głowy i osłabieniem. Ataki te pojawiają się co jeden do dwóch tygodni, później występują rzadziej. Gdybyśmy pragnęli stwierdzić badaniem mikroskopijnym co się dzieje w krwi zakażonego człowieka, zobaczylibyśmy, że już przed atakiem gorączki pasożyty występują obficie w osoczu krwi, po czym duża ich ilość ginie i wówczas pojawia się wysoka gorączka. Nie ulega wątpliwości, że przy okresowym rozpadzie dużej ilości pasożytów przez działanie obronne ustroju, o czym poprzednio była już mowa, przechodzą bezpośrednio do krwi człowieka jady czyli toksyny zawarte we wnętrzu pasożyta. Wskutek tego powstaje wysoka gorączka. Równocześnie u zakażonych osobników obrzmiewają gruczoły limfatyczne szczególnie w okolicy szyi, w których też rozwijają się liczne trypanosomy.

Świdrowiec gambijski zachorowania

Ten stan chorobowy cechujący się ciągłymi, okresowymi atakami gorączki i zaatakowaniem gruczołów limfatycznych trwa długie miesiące, po czym występują poważniejsze objawy, świadczące, że pasożyty wniknęły już w obręb centralnego układu nerwowego. Znajdują się one i rozmnażają w płynie mózgowo-rdzeniowym, który znajduje się wewnątrz komór mózgowych czyli jam mózgu, w kanale wewnątrz rdzenia kręgowego i między mózgiem rdzeniem a błonami czyli oponami. Organizm broniąc się niszczy pewien odsetek trypanosom znajdujących się w płynie mózgowo-rdzeniowym, wskutek czego uwalniające się z nich jady zatruwają mózg, powodując chorobowe objawy. Zmienia się usposobienie chorego, który staje się często bardzo pobudliwy. Ogarnia go jednak czasem senność, przerywana od czasu do czasu atakami gwałtownego podniecenia nerwowego, w czasie tego chory biegnie przed siebie na oślep, z dala od swego osiedla. Dołącza się coraz to większe wyniszczenie ustroju, osłabienie i niedająca się opanować senność. Wszystkie te objawy świadczą o zatruciu tkanki nerwowej w jej największym zgrupowaniu czyli w mózgu. W końcowym stadium choroby, która nieleczona prawie z reguły kończy się śmiercią, chorzy śpią przez całe dnie nawet w największym upale, wystawieni wprost są działanie palących promieni słońca. Jeżeli nie dołączą się wcześniej jakieś inne schorzenia, które spowodują śmierć chorego na śpiączkę choroba kończy się zgonem całkowicie wyniszczonego ustroju.

Na śpiączkę afrykańską zapadają najczęściej dzieci, w każdym razie ilość zakażonych dzieci jest o wiele większa aniżeli osobników dorosłych. Ciekawą jest rzeczą, że w tych sokolicach Afryki, w których z pewnością od wielu setek lat grasuje nagminnie śpiączka, ilość chorych wśród miejscowej ludności nie jest zbyt wysoka, a choroba posiada przebieg łagodniejszy i trwa dłużej. Z podobnym faktem spotykamy się też przy chorobach zakaźnych powodowanych przez chorobotwórcze bakterie czyli drobnoustroje. Należy to przypisać w pierwszym rzędzie naturalnemu doborowi, czyli selekcji. Stopniowo giną osobniki, które odznaczają się szczególną wrażliwością na dane schorzenie, a zostają przy życiu odporniejsze, nie poddające się tak łatwo zgubnemu działaniu zakażenia. W rezultacie po dłuższym okresie czasu pozostaje przy życiu ludność odporniejsza, wśród której grasujące schorzenie mniej już porywa ofiar. Wskutek tego w tych okolicach Afryki, w których śpiączka istnieje od niepamiętnych czasów ilość zgonów na tę chorobę nie jest wielka, podczas gdy rozszerzanie się śpiączki na nowe tereny połączone jest z katastrofalną wprost ilością zachorowań i zgonów. W tych warunkach już sam przebieg choroby jest bardzo szybki i gwałtowny i śmierć następuje często po paru miesiącach,nim jeszcze zdołają się zaznaczyć objawy charakterystycznej senności.

Trypanosoma gambiense nie jest jedynym pasożytem wywołującym afrykańską śpiączkę. Istnieje bowiem prócz niego drugi gatunek Trypanosoma rhodesiense czyli świdrowiec rodezyjski przenoszony przez inny gatunek muchy tse-tse, a mianowicie Glossina morsitans. Geograficznie ten drugi rodzaj śpiączki rozciąga się na tereny położone dalej na południowy wschód od obszarów, na których występuje śpiączka poprzednio opisana i jest daleko groźniejszy. Choroba przebiega szybko i gwałtownie, trypanosomy wnikają już często po paru tygodniach do płynu mózgowo-rdzeniowego i zgon następuje niejednokrotnie jeszcze przed wystąpieniem właściwej senności. Należy pamiętać, że ten sam gatunek muchy, który zakaża człowieka pasożytem Trypanosoma rhodesiense czyli Glossina morsitans przenosi także trzeci rodzaj pasożyta Trypanosoma brucei (czyt.brusi) wywołującego groźną chorobę hodowanych przez człowieka zwierząt czyli naganę. Choroba ta dla koni, psów i kotów jest schorzeniem śmiertelnym o przebiegu podobnym do przebiegu ostrej formy śpiączki u ludzi. Dłużej trwa choroba u wielbłądów i świń, podczas gdy bydło, owce i kozy są jeszcze odporniejsze i mogą bez pomocy leczniczej przetrwać zakażenie. U antylop zaś, które często mają w krwi trypanosomy,zakażenie nie wywołuje żadnych objawów chorobowych. Inny gatunek trypanosom wywołujący też naganę różni się od poprzednio opisanego tym, że świdrowce z jelita przechodzą do kłujki owadu i nie wnikają do gruczołów ślinowych. Znamy też świdrowca, którego cały rozwój w ciele muchy odbywa się w kłujce i pasożyty w ogóle nie dostają się do jelita owadu. Okazało się, że i ten gatunek może powodować naganę.

Jak widzimy więc u jednego i tego samego żywiciela ze świata owadów mogą różne gatunki świdrowców rozwijać się w różnych częściach ciała żywiciela. Jedne dochodzą z jelita do gruczołów ślinowych, drugie do kłujki, podczas gdy trzecie cały swój rozwój odbywają tylko i wyłącznie w obrębie części pyszczkowych owada, skąd już zakażają wprost zwierzęta ssące. Lecz jak dotychczas wszystkie poznane przez nas gatunki trypanosom obrały sobie za drugiego żywiciela muchy tse-tse, czyli rodzaj Glossina. Geograficzny więc ich zasięg nie może sięgać dalej niż zasięg tych much. Przekonano się jednak, że niektóre gatunki świdrowców z rodzaju Trypanosoma występują w okolicach gdzie nie ma Glossiny np. w północnej Afryce, w Azji, w Australii i w Ameryce Płd, Powodują one głównie choroby koni, a przenoszą się z jednego zwierzęcia na drugie za pośrednictwem bąków (T a b a n u s).W tych jednak wypadkach trypanosomy nie rozwijają się w owadzie w ten sposób jak to miało miejsce u muchy tse-tse. Owad spełnia tylko rolę mechanicznego przenośnika, który ssąc krew zwierzęcia chorego przenosi bezpośrednio zarazki na zdrowe zwierzę, podobnie jak bakteriolog może przeszczepić zarazki chorobotwórcze z jednego zwierzęcia doświadczalnego na drugie. Stąd już krok, aby w ogóle wyeliminować pośrednictwo owadów. Istnieje np. jeden gatunek trypanosom, który przenosi się wprost z jednego konia na drugiego bez pośrednictwa jakiegokolwiek owadu. Wszelkie rozważania na temat, który z dwóch rodzajów żywicieli jest pierwotniejszy są najczęściej bezprzedmiotowe, gdyż z pewnością i jeden i drugi gatunek żywicieli uległ rozwojowi ewolucyjnemu i obecnie nie można dojść jak się miała sprawa wówczas, gdy po raz pierwszy przodkowie dzisiejszego pasożyta atakowali inne zwierzęta. Niemniej jednak w niektórych wypadkach możemy wyciągnąć uzasadnione wnioski. Tak się ma sprawa z niektórymi znanymi już trypanosomami. Dla trypanosom przenoszonych mechanicznie przez owady, są te ostatnie z pewnością późniejszym gospodarzem aniżeli zwierzęta ssące. Najprawdopodobniej owe gatunki trypanosom rozwinęły się i Trypanosoma brucei i przystosowały się do mechanicznego przenoszenia przez inne owady niż Glossina. Dzięki temu pasożyty rozszerzyły swój zasięg i, opanowały okolice przedtem dla nich zamknięte wskutek braku ich dawnego, drugiego żywiciela.

Według ogólnie panującego dziś zdania także jeden ze szczepów Trypanosoma brucei przystosowawszy się do pasożytowania w ciele człowieka stał się znanym nam gatunkiem Trypanosoma rhodesiense przenoszonym przez Glossina morsitans i wywołującym ostrą postać śpiączki. Nasuwa to na myśl pewne ogólniejsze zagadnienie związane z wzajemnym stosunkiem pasożyta do żywiciela i żywiciela do pasożyta. Nie ulega wątpliwości, że dla pasożyta jest korzystniejszą rzeczą, aby powodowane przez niego szkody nie były dla żywiciela zbyt dotkliwe i groźne. Śmierć bowiem żywiciela oznacza i śmierć żyjących w nim pasożytów a jeśli zgon następuje u ludzi szybko, pasożyty mogą nie znaleźć po prostu czasu na zakażenie innych, zdrowych osobników. Nic więc dziwnego, że z czasem groźne początkowo schorzenie może przerodzić się w schorzenie chronicznej trwające długo, lub w ogóle pasożyt nie może powodować żadnych widocznych szkód żywicielowi. Taki stosunek jest korzystniejszy dla obu stron, i dla żywiciela i dla pasożyta.

Świdrowiec gambijski pasożyt człowieka

Ponieważ Trypanosoma gambiense niewątpliwie od długiego czasu jest pasożytem człowieka, wzajemne dostosowanie się żywiciela i pasożyta poszło dalej, niż w przypadku drugiego gatunku, czyli Trypanosoma rhodesiense. Stąd też i przebieg śpiączki powodowanej przez ten drugi gatunek jest gwałtowniejszy, ostrzejszy i daleko groźniejszy dla człowieka. Podobne fakty spotykamy też u Trypanosoma brucei. Antylopy, które od dawien dawna były narażone na zakażenie , nie wykazują żadnych objawów chorobowych. W tym wypadku wzajemne dostosowanie pasożyta i żywiciela osiągnęło stopień bardzo wysoki, podczas gdy dla koni, czy psów zakażenie tym gatunkiem kończy się fatalnie, o ile nie jest odpowiednio leczone. Dostosowanie się żywiciela do pasożyta polega na skutecznej obronie, na hamowaniu nadmiernego rozwoju pasożytów i przeciwdziałaniu wyrządzanym przez nie szkodom. Jak wykazano w szeregu drobiazgowych badań wykonanych głównie na świdrowcach pasożytujących w krwi szczura, oprócz odporności naturalnej wykazywanej przez pewne gatunki zwierząt na poszczególne gatunki świdrowców istnieje także i odporność nabyta. Po wszczepieniu świdrowców następuje w żywicielu szybki wzrost ich liczby. Po pewnym jednak czasie rozród pasożytów zostaje zahamowany przez wytworzenie niweczników zwanych ablastynami, po czym tworzy się następny rodzaj niweczników tzw. trypanolyzyn niszczących pasożyty. Ablastyna hamuje wzrost i podział pasożytów, trypanolyzyny zaś niszczą pasożyty. Oba te rodzaje ciał należą do globulinowej frakcji surowicy. Mimo ich działania pewna liczba pasożytów pozostaje lecz nie wykazuje zdolności do silniejszego rozrodu, chyba że nastąpi osłabienie sił żywiciela, lub usunięcie mu śledziony. Wówczas schorzenie wybucha na nowo. W innych wypadkach wykazano, że trypanolyzyny niszczą tylko pasożyty wrażliwe na ich działanie. Formy odporne rozradzają się znów silnie, aby z kolei ulec zabójczemu działaniu, nowych trypanolyzyn. W ten sposób ustrój broniąc się może wytwarzać- ciągle to nowe trypanolyzyny niszczące wrażliwe pasożyty. W tej całej akcji obronnej, stwierdzonej także doświadczeniach i n v i t r o, wspomaga obrona komórkowa przez fagocytowanie uszkodzonych pasożytów i komórek żywiciela. Zdolność do fagocytozy posiadają niektóre białe ciałka krwi i specjalne komórki wątroby, śledziony i szpiku kostnego. W obrębie gruczołów i naczyń limfatycznych, a także i w płynie mózgowo-rdzeniowym limfocyty ze swej strony przyczyniają się, też skutecznie do zwalczania pasożytów. Nie pochłaniają one wprawdzie pasożytów, lecz przy zetknięciu z nimi zabijają je. W ten sposób ulegają stale niszczeniu trypanosomy, które znajdują się w gruczołach limfatycznych, jak też i w płynie mózgowo-rdzeniowym. Są to więc wszystko mechanizmy obronne pomocne w walce z pasożytami, a w wielu wypadkach wystarczające do zupełnego zabezpieczenia żywiciela przed poważniejszymi następstwami. Środki, które wprowadza medycyna są niejako uzupełnieniem naturalnych sił obronnych. Nie możemy ich jednak nie doceniać, gdyż szczególnie w zwalczaniu chorób powodowanych przez trypanosomy okazały się wielce skuteczne. Istnieją np. dzisiaj specjalne leki służące do zwalczania choroby śpiączki (Germanin), jak i nagany, dzięki którym wielu z zakażonych osobników wraca do zdrowia, szczególnie jeżeli zastosowano je w samych początkach choroby. Prócz nich przestrzegając pilnie wskazań podanych przez medycynę można zmniejszyć liczbę zakażeń. Wprawdzie niszczenie much tse-tse nie przynosi poważniejszych wyników, ale człowiek znając zwyczaje muchy może często ochronić się przed tymi groźnymi przenośnikami trypanosom. Źródłem zakażenia śpiączką afrykańską są nie tylko chorzy, lecz i zwierzęta, u których gatunek świdrowca, wywołujący to schorzenie, może się rozwijać. Antylopy nie przedstawiają poważniejszego niebezpieczeństwa, gdyż w ich krwi znajdują się tylko nieliczne trypanosomy. Tak samo zachowuje się bydło, owce i kozy. Psy i koty giną bardzo szybko i wskutek tego przedstawiają mniejsze niebezpieczeństwo w przenoszeniu się schorzenia niż świnie, które łatwo ulegają zakażeniu przez muchy. Choroba bowiem u nich trwa długo, a znajdujące się w krwi świdrowce rozwijają się łatwo u much, które z kolei zakażają człowieka. Trypanosomy żyjąc czas dłuższy, ponad rok w krwi człowieka lub zwierzęcia ssącego tracą zdolność rozwoju w organizmie muchy. Z tą więc chwilą przestaje być chory człowiek lub zwierzę niebezpieczny dla otoczenia. Muchy bowiem nie mogą już czerpać z krwi chorego zdolnych do dalszego rozwoju pasożytów.

Świdrowce możemy dzisiaj hodować na sztucznych pożywkach, w których głównym składnikiem jest surowica krwi. Przeniesione na pożywki trypanosomy rozwijają się zupełnie tak samo, jak w jelicie owadu. Ponieważ pasożyty śpiączki afrykańskiej wędrują z jelita muchy do gruczołów ślinowych, w których dopiero powstają zdolne do zakażenia formy trypanosomy, trypanosomy z pożywek nie są zdolne zakazić człowieka i zwierząt domowych, zachowują się bowiem podobnie jak postacie przebywające w jelicie owadów, które nie są zakaźne.

Świdrowiec gambijski cykl rozwojowy: